Forum Forum Tawerny Pod Jednorożcem Strona Główna Forum Tawerny Pod Jednorożcem
Witamy na forum TPJ... ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowiadania Reane
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Tawerny Pod Jednorożcem Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:47, 14 Gru 2005    Temat postu: Opowiadania Reane

Miłość Wampira cz. I


Ciemną nocą, tam gdzie nie dociera światło, gdzie można było słuchać szmeru wiatru, zapanowała cisza. Świerszcze przestały grać, ptaki śpiewać, a zamiast tego, co jakiś czas w mroku dało się słyszeć wściekłe, niezrozumiałe wycie. Niby jakiś wilk jednak o wiele bardziej nieziemskie.

Wśród brzegów dachu, Veniria czuła się najlepiej. Nad miastem panował mrok i przeklęta cisza. Czekała.. dopiero niedawno przyszła godzina na łowy. Czujnym wzrokiem wypatrywała krwiopijców.
- Wampiry - szepnęła z pogardą - pff.. że też się w to wplątałam. - ucichła widząc jak jakiś stwór przelatuje nad ulicą.
- Czas zacząć - wstała prostując się. Każdy zdziwiłby sie widząc młodą dziewczynę, na oko 15 lat, ubraną w czarny płaszcz ze skóry sięgający jej do kostek.

Wyjęła dwa rewolwery. Odgarnęła czarne włosy z domieszką różu, które przy twarzy tak młodej dziewczyny wygladały bardzo wyzywająco. Czarnymi oczami wpatrzyła się w mrok, szukając jakiegokolwiek ruchu na dole. Nic.. Pustka, cisza. Ven skoczyła z katedry na pobliski budynek. Coś świsnęło. Oddaliła się poszukując źródła dźwięku. Okazało się, że nie przypadkowo odeszła na inne miejsce, pół minuty później nad ulicami miasta rozległo się bicie dzwonu z Katedry , na której siedziała Ven.

Usłyszała czyjś przerażony krzyk, kobiecy. Potem drugi, który w polowie zamarł. Puściła się biegiem, juz wiedziała kto, gdzie, i po co. Krew.. Tylko to się dla nich liczyło. Ale czekała na Niego, na wampira zabijającego swe ofiary, ze względu na nią. Stanęła na krawędzi bloku mieszkalnego i spojrzała w dół. Stał tam, patrzył się na zakrwawioną kobietę. Skoczyła na dół, czym dla niej było pięć pięter? Schodkami dla jej rówieśników.

Idąc w stronę Sharra musiała coś zrobić, jednak nie wiedziała co. Skoczyła blizej niego z nienagannym sprytem - znalazła się pół metra od niego. Odwrócił się, zrobił to bardziej gwałtownie niż się spodziewała, ale się nie poruszyła. Wampir klęknął i skłonił głowę, a ona klęknęła obok niego.
- Shar - szepnęła - nie musisz.. Na co mi to wszystko? nie możemy być razem..
- Dlaczego nie? Przecież, ja tego wszystkiego nie chciałem.. To ty zaczęłaś, a ja, nie pozwolę abyś odeszła - Objął ją i przytulił - nie teraz, nie teraz gdy mozemy uciec i zostawić ten ponury świat.. nie pozwolę.. - Zaczął ją głaskać po głowie.
- Ale ko.. - zaprzeczając - Shar - poprawiła się. - Może to, że cię kocham nic nie znaczy? Nie myślałeś o tym? Przecież kto policzy się ze słowem pietnastoletniej dziewczynki wdającej sie w miłość z krwiopijcą? kto...
- Nie nazywaj mnie tak - przerwał jej. - Nie robie tego wszystkiego dla krwi, robię to dla ciebie. Nie możesz mnie tak po prostu zostawić, ja cię kocham! Nie rozumiesz?! - spojrzał jej w oczy.
- Nie nie rozumiem.. - spuściła wzrok na asfalt - a moze nie chcę rozumieć.. - mruknęła ze złością.
- Ale.. - szepnął nieśmiale - ty nie możesz wszystkiego zniszczyć.. - spojrzał na jej dłonie, które z bezsilności upuściły rewolwery. - Nie zrobisz tego.. prawda? - spytał ją.
- Nie, nie zrobię, ale nasza miłość nie ma sensu, kto mi pozwoli na wdanie sie z toba w związek, nie ważny już tu wiek, ale zdanie Theta i Lasve. Już nie moja w tym głowa. - chwyciła rewolwery i wstała.
- Juz idziesz? - spytał Shar ze smutkiem w głosie.
- Tak, idę. A ty.. - spojrzała uważnie na kobete leżącą obok niego - zrób z nią porządek. - dokończyła.
- Dobrze - mruknął bez zachwytu.

Rankiem Thetros wrócił do domu. Ujrzał Ven wpatrującą się w kominek. Może i był to słodki obrazek, nie licząc zapachu krwi w pokoju.
- Młoda, złapałaś coś? - Spytał, łapiąc ją za ramię. Nie zareagowała. - Vennes - powiedział z nutką złośliwości w głosie.
- Nie nazywaj mnie tak, jestem Veniria. - odparła wciąż wpatrujac się w kominiek - Nie, nie złapałam.. - dodała przerywając mu chęć zadania pytania.
- Coś taka zła? Co się dzieje? - Zapytał siadając obok niej, pod takim kątem aby widzieć jej twarz.
- Nic. - odwarknęła. - Po prostu cel uciekł mi sprzed nosa - skłamała.
- Ven, natychmiast mi mów co się dzieje - zagroził jej stanowczym tonem - nie jestem głupi, znam cię od lat i wiem kiedy kłamiesz. - powiedział zgodnie z prawdą. Wtedy zrozumiał. Spojrzał na jej płaszcz. Na jednej z kieszeni widniała niewielka plamka krwi, podszedł bliżej udając zafascynowanego obrazem. Jednak dziewczyny nic nie obchodziło. Przejechał palcem po plamie i zasmakował krwi, poczuł to, a raczej zobaczył wszystkie wydarzenia tamtej nocy. Widział to dzięki zmysłom łowcy, tylko wybrani je mieli. Zasmakuj krwi a wyczujesz wszystko od strachu po miłość. I już wiedział. Jednak czegoś nie rozumiał. Usłyszał oddech nad swoim uchem. Obrócił się i spojrzał na dziewczyne.
- O cholera - mruknął - coś ty mała zrobiła. - spojrzał na nia ostrzegawczym wzrokiem, z nutką strachu.
- Kocham go.. naprawdę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hira_Loki
Zielarka



Dołączył: 08 Lis 2005
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyszogród

PostWysłany: Czw 8:18, 15 Gru 2005    Temat postu:

mhrrrr... super ! Pisz częś dalszą bo ciekawa jestem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:38, 15 Gru 2005    Temat postu:

Miłość wampira cz.II
Thetros oparł się o ścianę i założył ręce. Spojrzał na Ven wściekłym wzrokiem. Drzwi obok otworzyły się i weszła smukła kobieta o rudych, kręconych włosach. W oczach kobiety zabłysła nutka złości.
- Thet co tu się dzieje? - spytała w momencie gdy dwudziestolatek zacisnął zęby na niedużej pałeczce. On zaś spojrzał na nią chłodnym wzrokiem.
- Nadal nie rozumiesz? - spojrzał na krew skapującą na dywan, a potem na skuloną, zapłakaną Ven. - Posmakuj.. - wracając do rozmowy o krwi.
Kobieta podeszła do płaszcza i ukucnęła przy niskim stoliku. Przejechała palcem po niewielkiej kałuży, zanurzyła palec w ustach. Po chwili wstała. Spojrzała na dziewczynę, a potem na brata.
- Thet.. Chodźby kochała własnego ojca, powinieneś ją uspokoić, a nie stoisz tu przyglądając się jak cierpi! - Krzyknęła na niego, po czym znalazła się przy Venirii. Thet powolnie spojrzał w ich stronę.
- Lasve.. Nie jestem chłopcem do rozpieszczania. - rzekł i sięgnął do kieszeni płaszcza po papierosy. Wyjął jednego i zapalił.
- Nie mów do mnie po imieniu braciszku, czy chcesz czy nie Ven będzie z tym wampirem. I ja jej w tym pomogę. - Powiedziała ze złością gdy chował pałeczkę do kieszeni. On jednak zdawał nie przejmować się tym co powiedziała.
- Doprawdy? - spytał - jeśli chcesz ją narazić na złość szefa.. - mruknął z pogardą - droga wolna. Obrócił się i podszedł do drzwi, przystanął
- Ah LASVE - powiedział z naciskiem - uważaj na tego jej wampirka, ktoś może go sobie obrać za cel. - i nie czekając na odpowiedź wyszedł. Ostatnim dźwiękiem jaki po nim usłyszały był zgrzyt zamka od drzwi wejściowych, oraz uruchamiającego alarm przeciw wyjściowy. Były zamknięte.

W pokoju walały się ubrania, na łóżku stała duża walizka. Obok siedziała Lasve przyglądając się co chowa jej podopieczna. Powoli pociągnęła łyka whisky z niewielkiej szklanki przyozdobionej różnymi łańcuszkami.
- Cart - przerwała ciszę Ven - dlaczego stoisz w mojej obronie? - zapytała. Nastała dość długa chwila ciszy. Następnie Lasve odpowiedziała
- Kiedyś.. - powiedziała niepewnie - także kochałam wampira.. - uśmiechnęła się, a Ven obróciła się gwałtownie.
- I.. i co? - zaskoczona odpowiedzią Ven nie mogła uwierzyć.
- Zabił go.. łowca.. - przełknęła ślinę.
- Jaki łowca? Kto to był? Żyje jeszcze? - zaczęła dociekać dziewczyna.
- Nie nie żyje.. To był.. Twój starszy.. - oświadczyła.
- Pff.. Debil.. Przykro mi.. - odpowiedziała Ven.
- Spakowana? No to chodźmy - rzekła zmieniając temat. Wyszły do salonu, wiedziały że nie maja kluczy, ale kominek zawsze był inną drogą. Usłyszały zgrzyt i odruchowo się odwróciły. Do pokoju wszedł Thet z jakimś człowiekiem. Mężczyzna podszedł do nich, a Thetros usmiechnął się z oddali.
- Pani Cartei.. Panienka McReylon pójdzie ze mną. - i bez odpowiedzi Lasve złapał Ven i wyszedł uśmiechając się wrednie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:09, 21 Gru 2005    Temat postu:

Miłość Wampira cz III

Prowadził ją po schodach mrucząc coś pod nosem. "Zimno jak cholera" - pomyślała Ven i okryła się mocniej płaszczem, a mężczyzna jakby czytając jej w myślach odrzekł:
- W końcu niecodziennie przesiaduje się w podziemnych korytarzach - Z oddali zaczęły dochodzić dziwne jęki.
- Panie Ihdonielu, ale ja nie wiem po co mamy tam iść.. - skłamała. Chciała choć raz wiedzieć czy to potrafi.
- Naprawdę, niewiesz? - odpowiedział z udawanym podziwem w głosie - Jesteśmy w drodze do Szarych Ulic - powiedział z tonem, który nakazywał już o nic nie pytać. W tym momencie przyda sie krótka historia panny McReylon.

Przyszła na świat w bogatym, prywatnym szpitalu. Niczego jej nigdy nie brakowało. Miała lalki, pieniądze, misie, jednym słowem wszystko co chciała, no prawie wszystko. Była jedna rzecz, o której zapomnieli jej rodzice. Miłość. Tego uczucia nigdy nie zaznała od rodziców. Gdy miała 5 lat jej matka zmarła. Została zamordowana przez Białego Upiora - stworzenie które wysysa z innych wszelką chęć do życia. Biały Upiór od lat nękał Miasto i to on był Panem Wampirów. Od niego zaczął się napływ tych stworzeń do Miasta.
Na czym to ja skończyłam? Aha.. No więc, jej matka została zamordowana gdy Ven miała 5 lat. Jej ojciec źle to przeżył. Pan McReylon stał się Łowcą, tak jak jego ojciec - dziadek Ven. Dziesięcioletnia Veniria została pozbawiona ojca. Zaopiekowała się nią obecna pokojówka - Lasve Cartei - oraz jej brat - Thetros Cartei.

Mrok otoczył ich ze wszystkich stron. Ihdoniel skuł Ven ręce kajdankami. Dziewczyna poczuła uderzenie w kolana, ukłucie w ramię i zasnęła...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenya_Silverlight
...Kuolema Tekee Taiteilijan...



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Over the Hills and Far Away

PostWysłany: Śro 19:21, 21 Gru 2005    Temat postu:

Salve! Smile
Świetna opowieść.Naprawdę wciąga! Twisted Evil
Czekam na kolejne części przygód Ven. Smile :**


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhapsodyus_WS
Angel Of Mercy



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imladris - Katowice

PostWysłany: Śro 19:41, 21 Gru 2005    Temat postu:

ciąg dalszy nastąpi...


Mam nadzieje! Chcemy następny odcinek!! WIęcej < skanduje > Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:24, 21 Gru 2005    Temat postu:

Miłość Wampira cz IV

Obudziła się na zimnej posadzce, przez stukot kogoś butów. Usłyszała nad sobą ciepły, znajomy głos. Był pełen miłosci i ciepła tak że od razu poznała kto to.
- O już się obudziłaś? Miałem już lęki, że dali ci za dużą dawkę środka usypiającego - powiedział Sharr. Ven usiadła i wtuliła się w niego. Sharr zaczął ją głaskać po włosach.
- Sharr.. - mruknęła z zadowoleniem. Spojrzała na niego. Wyglądał na dziewietnaście lat. Miał niedługie, czarno - brązowe włosy opadajace mu na twarz. Uszy były przekłute, widniały na nich rdzawozłote piękne kolczyki. Wpatrywała się w niego z takim podziwem, ze ledwo co zauważyła gdy przestał ją głaskać. Spojrzała za jego wzrokiem - na kraty. Stał tam Ihdoniel wpatrując się w nich z udawanym wzruszeniem. Był w towarzystwie małego chłopczyka, na oko lat dziewięć.
- Ah nasze gołąbeczki. Piękna para, naprawde cudowna! Dziwadło i mała łowczyni.. phi to by się nawet na poziom nauczania nie nadawało. Takie małe czarne.. - Ihdon mówił to z taką złośliwością, że Ven aż wstrząsnęło.
- Licz się ze słowami, człowieku - rzekł Sharr - Bo będe musiał zrobić ci krzywdę.. a to prawdziwa przyjemność - przytulił mocniej Ven. Ihdoniel milczał. Chwila ciszy po czym znów wrócił do taktyki, która polegała na zdenerwowaniu Sharra. A o to było łatwo.
- Ta twoja.. ta twoja dziwna laleczka nie potrafi nawet złapać muchy, a co dopiero wampira.. Heh.. A co z Białym Upiorem? - zaczął się nabijać z Ven. Sharr wstał i podszedł do Ihdona. Spojrzał mu w oczy z taka wrogością, że ten aż się odsunął. Zaczęli grę słowną. Uwagę dziewczyny przykuł chłopczyk. Był nie duży, dopiero teraz zauwazyła, że miał zszyte powieki. Nic nie widział. Na jego twarzy widniały jasne blond włosy. Cere miał jasnobrązową pokrytą zielonymi 'tygrysimi paskami'. Chłopiec zaczął szukać czegoś w kieszeni. Wyjął paczkę husteczek i zaczął je wkładać do ręki. Nastepnie rzucił białą kulką przed kolana Ven. Jak na niewidomego miał naprawde dobrego cela. Ven spojrzała na kulkę "Czy to tak się teraz traktuje więźniów" - spytała chłopca telepatycznie. Nie sądziła, że odpowie. Chłopiec potrząsnął przecząco głową. "To co to ma znaczyć? Kim ty w ogóle jesteś że mnie tak traktujesz?" - znów zapytała. Chłopiec 'spojrzał' na Ven. Dziewczyna się wzdrygnęła. W końcu patrzyła na nią istota, dość dziwna jak na to Miasto. Poza Dalekimi Krajami może by takie spotkała, ale on? ten mały chłopiec tu? "Jestem Sigel" - przesłał do niej chłopak. To zdziwiło Ven - on umiał się porozumiewać telepatycznie. Nagle rozległo się łupnięcie o ścianę, w tym momencie Sigel zerwał kontakt. Ven spojrzała na Sharra i Ihdona. Boże.. Jak mogła o nich zapomnieć. Zobaczyła jak Ihdon ledwo co stał na nogach, po ego twarzy spływały strużki krwi. Podniósł się. Złapał gwałtownie Sigela za ramię i poszedł. Jeszcze chwile było słychać stukanie bótów Ihdoniela.
Odwróciła się do Sharra. On usmiechnął się do niej
- A więc jednak wróciłaś.. Chcesz byc ze mną - powiedział z zadowoleniem.
- Tak chcę.. Sharr.. ale jak my się stąd wydostaniemy? - wtuliła się w niego.
- Nie wiem - Szepnął głaszcząc ją. - naprawdę.. - zapewnił. Wziął Ven na ręce i położył na posłaniu.
- Dobranoc kochanie - szepnął i poszedł na swoje miejsce.
Ven nie mogła zasnąć. Nie wiedziała co robić, myślała jak się stad wydostać. Jej wzrok przyciągnęła biała kulka leżąca na podłodze, usiadła na łóżku i sięgnęła po nią. Była nadzwyczajnie ciężka jak na zwykły papier. Zaczęła strzępić husteczki. Robiła to powoli, tworząc kulki i strzelajac nimi na ziemię. Nagle poczuła coś zimnego, spojrzała na husteczki. Wyjęła spomięczy nich jakiś przedmiot i pobiegła do Sharra. Ten leżał wpatrując się w sufit. Spojrzał na rzecz trzymaną w dłoni Ven. Złapał ją z wrażenia.
- Klucz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:30, 22 Gru 2005    Temat postu:

Dla mojej kochanej publiczności ^^

Miłość Wampira cz. V


Korytarz był ciemny. Ven wraz z Sharrem byli napieci z nerwów. Szli powoli wzdłóż czarnej ściany. Czarnej, mokrej ściany. Co jakiś czas dało się słyszeć kapanie wody. Ven czuła sie nieswojo. Oto idzie z wampirem, którego kocha - choć niepowinna - przez miejsce ze swoich najgorszych koszmarów, z dala czekają na nich niebezpieczeństwa i Ihdon. Bała sie. Jednak dłoń Sharra przyprawiała ją o uczucie ciepła i spokoju. I choć nie miała swojej torby, żadnych dokumentów, wiedziała, że gdy tylko sie stąd wydostaną odejdzie z Sharrem jak najdalej od tego miejsca, moze nawet przeniosą sie na inny kontynent. Bo przecież całe Miasto i Kraj zamierał gdy tylko zapadał zmierzch, spod granic uciekali celnicy w obawie, że wampiry zaatakują ich dom i dzieci. Jednak łowcy nie bali się o swoje domy, wiedzieli iż wampiry nie wchodzą do czyjegos z domu bez zaproszenia. A oni im to zaproszenie dawali.
Usłyszeli cichy tupot nóg. Ven naostrzyła słuch, oczy już jej sie przyzwyczaiły do panującej wokół ciemności. Na szczeście sprawcą tupotu był nieduży szczur który przebiegł w stronę gdzie najprawdopodobniej, znajdywała sie kuchnia. Skręcili w jedna z uliczek. Z dala lekko iskrzyło się czerwono - złote światełko. Sharr pociągnął łowczynie w jego stronę. Ven bala się, była niepewna co do decyzji o ucieczce. Bo może jakby siedzieli spokojnie w celi wypuścili by ich po jakimś czasie? a teraz ich z pewnością zabiją. Wampir ścisnął dłoń dziewczyny. Ona obróciła się i spojrzała w stronę światła, stała tam jakaś nieduża postać trzymajaca na rękach światło. Ven poznała kto to.
- Sigel?! - szepneła, a postać kiwneła głową.
"Tak to ja Venirio" - przesłał jej chłopiec telepatycznie. Ven podbiegła do chłopca i przytuliła go.
- Cieszę się że cię widzę Sigielu. Ale co ty tu tak właściwie robisz? - zapytała, a Sharr spojrzał na nią ze zdziwieniem. Rozmawiała z chłopcem który milczał.
"Wiem, że uciekacie. Czy, czy moglibyscie mnie zabrać ze soba?" - oswiadczył. Ven chwilowo sie zawachała, prawie go nie znała i był to sługa Ihdona.
- Sharr.. - zaczęła niepewnie - możemy go wziąść ze sobą? - spytała. Sharr ze spokojem kiwnął głową, ona wie co mówi.
Szli wiec razem trzymajac się za ręcę, a Sigel raz szedł za nimi raz przed nimi. Jednak Ven dziwiło, że potrafi chodzić bez żadnej pomocy - przecież jest ślepy. Czerwonozłote światełko oświetlało im drogę. Szybowało sobie to nad, to pod nimi. Nagle przed nimi stanęły wielkie, mosiężne drzwi. Nie dało się ich otworzyć, ani nawet rozwalić. Ven i Sharr stracili nadzieję. Tylko Sigel był w dobrym humorze. Usiedli by odpocząć i pomyśleć. Po dwóch godzinach drzwi nagle się otworzyły. Para zakochanych spojrzała na Sigela który stał pod drzwiami i patrzał na zewnatrz.
- Czemu nie zrobiłeś tego wcześniej?! - spytała Ven.
- Po prostu zapomniałem jak się mówi.. - POWIEDZIAŁ chłopiec..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cori
Herszt Bandy
Herszt Bandy



Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: no tam, o...

PostWysłany: Czw 22:58, 22 Gru 2005    Temat postu:

<szuka szczęki i oczu na podłodze>
świetne! po prostu ekstra. marnujesz się z nami, dziewczyno, powinnaś pisarką być xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:26, 23 Gru 2005    Temat postu:

Cruelluś.. Ja się nie marnuję.. A co do pisarki - Jestem w trakcie pisania książki "Niedaleko Krwi" o przygodach Reaśki.. Jednak mam pewien problem.. Nie wiem czy mogę używać nicków naszej ekipy i ludków z polchata. <wygląda za okno bo policja jedzie na sygnale i kogoś łapie ^^ po czym wraca do pisania xD> I mam zamiar nigdy was nie opuścić.. W końcu.. mam świra na punkcie TPJ Very Happy

Całuski - dziś pokaże się kolejna część :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhapsodyus_WS
Angel Of Mercy



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imladris - Katowice

PostWysłany: Pią 14:30, 23 Gru 2005    Temat postu:

ja nie roszcze sobie prawa do uzycia mojego nicku w ksiązce;) gorzej gdyby ktoś podszył sie podemnie na forum, strone, lub chatcie Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad
zero litości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenya_Silverlight
...Kuolema Tekee Taiteilijan...



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Over the Hills and Far Away

PostWysłany: Pią 15:20, 23 Gru 2005    Temat postu:

Salve! Smile
Jak już mówiłam-twoje opowiadanko jest cudne. Smile

Co do mojej postaci-oczywiście możesz umieścić ją w swojej książce. Twisted Evil
Byłoby mi też bardzo miło,gdybyś dorzuciła gratis jakiegoś uroczego mrocznego elfa... Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Wink

<tuli swojego Skarbeńka> Wink Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cori
Herszt Bandy
Herszt Bandy



Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: no tam, o...

PostWysłany: Pią 15:20, 23 Gru 2005    Temat postu:

Renatuś, mojego nicka możesz użyć Wink
a co do książki... opublikujesz ją tu, nie? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reane
Kotek Bonifacy
Kotek Bonifacy



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:37, 23 Gru 2005    Temat postu:

Opublikuję jasne.. ale.. Jak mi się uda jakieś wydawnictwo nakłonić no to wydam ją na świat.. nieźle co ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cori
Herszt Bandy
Herszt Bandy



Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: no tam, o...

PostWysłany: Pią 16:02, 23 Gru 2005    Temat postu:

no. ja Ci mgoę pomóc. razem zmusimy tych kretynów z Egmonta, na przykład, żeby wydali Twoją książkę! MWAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA! <diaboliczny rechot>
XDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Tawerny Pod Jednorożcem Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin