Forum Tawerny Pod Jednorożcem

Reane

Zapraszam do pisania tu fragmentów ukochanych, ulubionych a moze i nie lubianych przez was książek. Ja mam zamiar umieścić tu następujace texty:
1) Zmory Alaizabel - Chris Wooding
2) Tajemnicze Wyznanie - R.L. Stine
3) Tydzień Czarów - Diana Wynne Jones
4) Bracia Lwie Serce - Astrid Lindgreen
5) Chłopcy ze Starówki - Halina Rudnicka
6) Harry Potter i Zakon Feniksa - J.K. Rowling
7) No i moze Artemisa Fowla o ile mnie Cori nie wyprzedzi Wink

[/i]

Reane

Zmory Alaizabel - Chris Woodnig [...]Thaniel Fox wsłuchiwał się w ciszę, która nastała po przelocie sterowca. Gdzieś daleko rozległo się trąbienie pordzewiałego parowca płynącego w górę Tamizy. Poza tym nie dobiegały żadne dźwięki, może z wyjątkiem cichego syku pobliskiej latarni gazowej. Żadnych kroków, głosów - tylko zamglona biel na obu końcach ulicy przykrywająca bruk i wysmagane deszczami kamienne sklepiki z chyboczącymi się nad drzwiami odrapanymi szyldami.
- Co, myślisz, że się przede mną ukryjesz? - mruknął Thaniel do swego niewidocznego przeciwnika. Wyjął z kieszeni długiego płaszcza, małą, płytką, złotą miseczkę. Schylił się ku zimnym kamieniom bruku, postawił ją przed sobą i napełnił ciemnoczerwonym płynem z niewielkiej fiolki wyjętej z drugiej kieszeni.
Przypadkowy przechodzień mógłby się zdziwić tym widokiem: blady, posępny siedemnastolatek pochlający się w mglistą noc nad chodnikiem. Mądry człowiek nie zatrzymałby się, by sprawdzić, co się dzieje, w Starej Dzielnicy bowiem niebezpieczeństwo objawiało się pod wieloma postaciami, nawet jeśli Tamiza znajdowałaby się tylko kilometr na północ. Ale jeśli przystanąłby, zobaczyłby jak chłopak chawa fiolkę i wyciąga drugą, z przejrzystym płynem. Jeśli znalazłby się wystarczająco blisko, poczułby ostrą woń siarki, rozchodzacą się gdy chłopiec odkręcił fiolkę i napełnił płynem pipetkę. Ujrzałby, jak wpuszcza jedną kroplę do miseczki, patrzy, jak kropla zaczyna syczeć i połyskiwać jasną bielą, zmieniając się w maleńką wibrującą kulkę, powoli wędruje ku brzegowi miski, a potem napiera na złote naczynie, tak jakby chciała z niego wyskoczyć. Zobaczyłby też, jak w ciągu kilku sekund matowieje i znika, a chłopiec spogląda w kierunku, w którym wędrowała sycząca kropla.
- Tam jesteś - spokojnie powiedział Thaniel. Podniósł miseczkę, wylał zawartość na ulicę i schował naczynie do kieszeni. [...]

Cori

uprzedzę cię, Reaś, nie ma zmiłuj xP

'KMNDT BULWA. PRBLM NA DOLE. OAZA ZAJTA PRZEZ GBLNY. KMNDA PLCJI OTCZNA. PLKA + OPL KOBOI UKNLI SPSEK. BRK BRNI I KOMNIKCJI. ARMTY DNA W RKACH KOBOI. JESTEM ZMKNTY W BKSIE OPRCYJNM. RADA UWAZA ZE TO MJA RBOTA. JSLI ZYESZ PRSZE O PMC. JSLI NIE, SORRY, POMLKA.'
To jest rozwalające xD

Reane

Taa.. xD naprawde kocham Artisia.. Smile

Cori

mnhm...
mów co chcesz, ale Chix mój! xD <leży i wyobraża sobie tulenie kochanego chochlika, w czym zupełnie nieźle pomagają jej 3 promile alkoholu we krwi XDDDDD (rotfl xD)>

Reane

A mój jest hmm.. <namysł> No już Artemis i Kłopot Wodorost xDDD <marzy o ukochanych wariatach> Cori.. wiesz co.. do ciebie by Mierzwa pasował <wybuch śmiechu> Albo nie.. jakis goblin z B'wa Kell <kolejny wybuch>

Cori

taaa... może Pałka w ogóle?! <goni ją z patelnią> Chix i koniec!

Reane

Nie! Twój jest goblin! ten stary Łuska.. <ucieka> Albo nie <nagły postój i schył> Chix jest mój!! <ucieka>

Cori

<wyhamowała, a raczej spróbowała, poślizgnęła się na podłodze i zaliczyła łbem w ścianę>
au...
ale Renia... no proszęęę... chociaż Chixa, co? Chixa chociaż, ty możesz mieć Arty'ego, Kłopota i kogo tam jeszcze chcesz, ale chochliczątko moje...

Reane

Artemis Fowl i Kod Wieczności
"Holly odpięła kamerę z kasku i powiesiła ją na odwartej pokrywie kriopojemnika, aby Ogierek lepiej widział pacjenta.
- Dobrze?
- Dobre - odparł Ogierek. - Widzę górną połowę ciała. Kriogenika. Jak na człowieka, ten mały Fowl jest genialny. Zdajesz sobie sprawę, że miał mniej niż minutę na wymyślenie tego planu? Zmyślny Błotniaczek, nie ma co.
Holly starannie wyszorowała ręce nad zlewem.
- Ale za mało inteligentny, by uniknąć kłopotów.
Nie do wiary, że się zgodziłam...! Uzdrawianie po trzech godzinach! Cóż, wszystkiego trzeba kiedyś spróbować...
- Technicznie rzecz biorąc, to jestuzdrawianie po dwóch minutach. Oczywiście, jeżeli rzeczewiście natychmiast zamroził mózg. Ale...
- Ale co? - zapytała Holly, energicznie wycierając palce ręcznikiem.
- Ale zamrażanie zakłóca biorytmy oraz pole elektromagnetyczne, rzeczy, których nawet Lud w pełni nie rozumie. Gra idzie o coś więcej niż skóra i kości. Nie mamy pojęcia, jaki wpływ ten uraz będzie miał na Butlera.
Holly Wetknęła głowę pod kamerę.
- Ogierek, jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Żałuję, ale nie ma już czasu na dyskusje. Każda sekunda kosztuje twego przyjaciela dwie szare komórki. Teraz słuchaj, co mówię. Przede wszystkim musimy obejrzeć ranę.
Holly zdjęła z Butlewa lodowe kompresy i rozpięła foliowy kombinezon. Pośrodku krwawej plamy na jego piersi krył się niczym w pąku kwiatu mały, czarny otwór wylotowy.
- Nie miał najmniejszych szans. Tuż pod serce. Zrobię zbliżenie.
Elficzka opuściła przyłbicę i za pomocą filtra pwiększyła obraz rany Butlera.
- Ogierek, tu są jakieś włókna. Chyba kevlar.
W słuchawce rozległ się jęk Ogierka.
- Tylko tego brakowało! Powikłania!..."